sobota, 2 listopada 2013

Ach te choroby

Chłopcy są chorzy. Starszy zmaga się z zapaleniem oskrzeli, już właściwie finiszuje, zostały nam jeszcze dwa dni antybiotyku i w poniedziałek idziemy do lekarza skontrolować efekty leczenia. Mam nadzieję, że będzie już dobrze, bo pomimo choroby energia go roznosi, a on roznosi dom i próbuje roznieść też resztki mojego spokoju, ma tysiące pomysłów na minutę i wszędzie go pełno. Tęskni za przedszkolem i zmianą otoczenia. Ile można siedzieć w domu?
Młodszy miał ciężką noc, kasłał tak bardzo, że budził się z płaczem. Dodatkowo tarł ucho. Chcąc nie chcąc zebraliśmy się rano i pojechaliśmy z nim na izbę przyjęć. Odstaliśmy swoje w kolejce, pani doktor obejrzała, osłuchała, wypytała i orzekła zapalenie uszu i początki zapalenia oskrzeli. Przed nami zatem kolejny tydzień przymusowego siedzenia w domu.
Tylko Olcia dzielnie się trzyma. Jutro jedzie z tatą na cmentarze do Siedlec i już odtańczyła taniec radości, ciągle mówi o wyjeździe, co wywołuje łzy u Michasia bo on też chce jechać i jak sam mówi lubi cmentarze. Czeka nas więc jutro ciężki poranek, bo pewnie spazmy rozpaczy u Michasia będą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz