środa, 30 października 2013

Bilans Tymcia

Tymcio ma prawie 10 miesięcy. Wczoraj byliśmy na bilansie i nasze najmłodsze dziecię zostało zważone, zmierzone i obejrzane. Wyniki są następujące:
waga 9,040 kg.,
wzrost 74,5 cm.,
ciemię jeszcze nie zarośnięte,
zębów 7 szt. - gryzą;)
pełza jak zawodowy żołnierz,
raczkuje coraz sprawniej (do niedawna tylko na miękkich powierzchniach, obecnie wszędzie),
staje przy meblach,
usiłuje się przy nich przesuwać,
tańczy,
śpiewa i gada po swojemu,
kiedy coś mu się nie podoba albo chce zwrócić na siebie uwagę krzyczy,
uwielbia się przytulać,
fascynują go schody, kiedyś skorzystał z mojej nieuwagi i wdrapał się na 6 stopień,
kocha swoje rodzeństwo, zwłaszcza Olcia jest jego idolką:) Michaś trochę mniej bo zdarza mu się być nieostrożnym w stosunku do Tymcia,
ząbkowanie przechodzi dosyć boleśnie, często budzi się w nocy, zdarza się 10 nocnych pobudek,
lubi jeść - do niedawna banan wywoływał pisk radości, teraz trochę się przyjadł,
nie lubi być w jednym miejscu (pewnie dlatego mając niespełna 7 miesięcy nauczył się sprawnie pełzać),
jest bardzo towarzyski, cieszy się do innych osób, nawet jeśli ich nie zna,
pod koniec sierpnia miał przekłuty kanalik łzowy, bo oczko mu ropiało, teraz już nie ma z nim problemu,
lubi wyglądać przez okna i jeździć samochodem,
zdarza się, że wykazuje zainteresowanie bajką kiedy starsze rodzeństwo jakąś ogląda,
wszystko pakuje do buzi, dziś wyjął "pendrajwa" z wieży i chciał go skonsumować.
Jest pogodnym, radosnym i ciepłym dzieckiem z loczkami i niezwykłymi oczami:)

Michaś przedszkolak

Wraz z końcem sierpnia Michaś uczestniczył w dwóch dniach adaptacyjnych w przedszkolu. Spotkania były krótkie - dwugodzinne. Pierwszego dnia byłam razem z nim, chętnie uczestniczył we wszystkich zajęciach, ale niepewnie zerkał w moją stronę i był stremowany. Drugiego dnia maluchy zostały bez opieki rodziców. Synek dzielnie został (uprzednio przeze mnie przygotowany i z obiecaną nagrodą), kiedy po określonym czasie wróciłam do przedszkola dzieci były na placu zabaw. Michaś bawił się w piaskownicy, ale kiedy mnie zobaczył jego integracja z rówieśnikami się zakończyła, ważna byłam już tylko ja.
Trochę się obawiałam jak to będzie we wrześniu. Pierwszy dzień przedszkola Michaś rozpoczął dość entuzjastycznie, choć kilka razy upewniał się, że po niego przyjdę. Kiedy po obiedzie go odbierałam, mocno się przytulił i powiedział, że tęsknił i w przedszkolu było fajnie. Na pewno można było usłyszeć rumor kamieni spadających z mojego serca:)
Kolejne dni przyniosły coraz większą miłość Michasia do przedszkola (chociaż czasami zdarza mu się pytać czy po niego przyjdę). Nawet w weekendy chce tam iść:)
Jeden jedyny raz zakręciła mu się łezka, kiedy go rano odprowadzałam.
Teraz jest już starym przedszkolakiem;)
Ma za sobą pasowanie, pierwszą wycieczkę, do której podszedł z dużą rezerwą, a największą atrakcją była podróż autokarem i siedzenie razem z Antosiem, jednym z dwóch najlepszych Michasiowych kumpli, odebranie go przez mamę kumpla Stasia, badania logopedyczne i wiele przedszkolnych atrakcji.
Teraz ma zapalenie oskrzeli i siłą rzeczy jest wyłączony z przedszkolnego życia. Ciekawe jaki będzie powrót po ponad tygodniowej nieobecności.

samokrytyka

Stając w prawdzie przed samą sobą muszę ze wstydem przyznać, że niestety brak mi systematyczności. Buuuu
Niestety cecha ta w całej pełni ukazała się nie tylko w prowadzeniu bloga (a raczej prawie nie prowadzeniu) ale widać ją też było w pajęczynach panoszących się w naszym domu.
Czeka mnie wiele pracy - pracy nad sobą.