środa, 2 lutego 2011

mimochodem

Tak patrzę na moje dzieciaki i nadziwić się nie mogę jak się rozwijają. Czasami czekam długo aż jakaś umiejętność się pojawi a ona nagle, bez zapowiedzi, tak jakby mimochodem, się zjawia. Tak ostatnio było z mówieniem literki "r" przez Oleńkę. Całe pięć lat jej nie mówiła, już trochę zaczęłam się zastanawiać, czy logopeda nie będzie potrzebny. A tu nagle w poprzednim tygodniu córa coś opowiada i niespodzianka - słyszę r tam gdzie być powinno, kazałam jej powtórzyć i znowu tak samo. Ona nawet nie zauważyła, że je wymawia poprawnie. Powoli wychodzi jej gwizdanie a jeszcze dwa tygodnie temu była sfrustrowana, że nie potrafi gwizdać:) Wczoraj starła całe jabłko na tarce (razem z ogryzkiem, ale co tam, przynajmniej trochę więcej było:)). Niby nic wielkiego ale poprzednim razem próba tarcia zakończyła się zabawą w berka z jabłkiem po całej kuchni, gdzie jabłko było gonionym.
Michaś z kolei przyciąga swoje stopy coraz bliżej ust a jeszcze tydzień temu wcale się nimi nie interesował. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy, że ma nogi:) teraz uważnie je obserwuje i nawet w czasie karmienia piersią trzyma uniesione do góry, w trakcie zasypiania zresztą też:)
Trafiłam ostatnio na informację, że w Lidlu w tym tygodniu są tańsze pieluszki Pampers, które najczęściej kupuję i pognałam do sklepu już pierwszego dnia promocji, coby tego upragnionego artykułu dla mnie (a raczej dla dziecka mego) nie zabrakło. I co się okazało? Że pieluszki to może i są tylko sklepu nie ma, w budynku wielki remont  a przed budynkiem wielka informacja  - zapraszamy do naszych najbliższych sklepów i podane nazwy miejscowości. Hmm... ciekawe czy gdybym przejechała kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę i tyle samo  z powrotem  te pieluchy by jeszcze wyszły chociaż złotówkę taniej niż ich regularna cena:/ Mimochodem rozwiązała się zagadka dlaczego ostatnimi czasy w soboty w Kauflandzie stoi się prawie godzinę w kolejce do kasy, a na parkingu nie ma gdzie zaparkować:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz