poniedziałek, 31 stycznia 2011

bilet

Byłam dziś z Michasiem na kontroli u lekarza. Po 12 dniach antybiotyku, 5 dniach sterydu i zakazie przez 3 tygodnie wychylania nosa za drzwi dostaliśmy wreszcie upragniony bilet wstępu na świat zewnętrzny. Dziś z niego skorzystaliśmy i refleksję mam jedną: zimno jest. Tak długo nie wychodziłam (oprócz wyjść dwu-trzyminutowych kilka razy), że odzwyczaiłam się od chłodu jaki panuje na zewnątrz. Dziwnie mi jakoś było, tak obco w mojej własnej drżącej skórze. Teraz codziennie będę się do tego chłodku przyzwyczajać i nawet się cieszę:) Może czapkę, szalik i rękawiczki z czeluści szafy wyciągnę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz