piątek, 4 lutego 2011

Przyjaciółki

Pierwszy raz spotkały się w przedszkolu, przez 10 miesięcy spędzały ze sobą czas prawie codziennie, czasem bawiąc się razem czasem osobno. Po powrocie do domu zawsze miały wiele do opowiadania o tej drugiej. Ich drogi się rozeszły po zakończeniu przedszkola. Każda z nich rozpoczęła zerówkę w innej szkole. Ale nadal ciągnęło i ciągnie jedną do drugiej i po szkole, jak jest możliwość, odwiedzają się nawzajem. Tak też było wczoraj. Spędziły razem ponad 4 godziny. Bawiąc się cichutko, albo z dzikim wrzaskiem, bieganiem i tupotem coby rozładować nagromadzoną energię, jakby im nie przypomnieć to nic by nie jadły:) Nawet sprzątanie po zabawie to przyjemność bo można to zrobić razem:)  Przy rozstaniu wielkie narzekanie, że jeszcze za wcześnie (a pora kiedy nasza panna siedzi już w wannie). Po powrocie wyrzuty - dlaczego nie mogą chodzić razem do szkoły i moje tłumaczenie, że teraz nie mogą bo nie ma takiej możliwości, ale jest duże prawdopodobieństwo, że do gimnazjum razem będą chodziły i wielka radość Oli. Ciekawe czy do tego czasu ta dziecięca przyjaźń przetrwa.
Jest też druga przyjaciółka, młodsza nieco, którą Oleńka zna już od pierwszych miesięcy tej młodszej. Przyjaźń  mniej dojrzała, nie pozbawiona ducha rywalizacji o zabawkę, ograniczona odległością blisko stu kilometrów niemniej jednak wielka, niemalże siostrzana. I w tym przypadku jest tęsknota, upominanie się o spotkania, oczekiwanie na nie w wielkiej ekscytacji i odliczanie dni. Jest pomiędzy dziewczynkami jeszcze bariera wieku, jeszcze przez telefon nie potrafią ze sobą rozmawiać, ale kiedy Ola wypatrzy mnie rozmawiającą z mamą Mai chce chociaż przez chwilę porozmawiać ze swoją przyjaciółką. Na pytanie kto jest jej najlepszą przyjaciółką prawie zawsze w odpowiedzi pada Maja i Weronika.
A matki serce rośnie, bo przyjaźń to wielki i piękny dar o czym bardzo dobrze matka wie bo jest też trzecia przyjaźń, dojrzalsza nieco, że się tak wyrażę. Przyjaźń zapoczątkowana w okresie studenckim, której leci już dwunasty rok. Przyjaźń pamiętająca jeszcze czas młodzieńczej swobody z beztroskim śmiechem, żartami, zabawą, pierwszym samodzielnym wyjazdem nad morze. Uczestnicząca we wszystkich ważnych wydarzeniach coraz doroślejszego życia: ślubach, urządzaniu mieszkania, ciążach, witaniu nowo narodzonych dzieci, budowie domu. Przyjaźń ciesząca się z pozytywnych zdarzeń i powodująca bezsenność w przypadku problemów w życiu przyjaciółki. Przyjaźń ograniczona odległością, ale z długimi godzinami wygadanymi przez telefon, gdy nie można było spotkać się osobiście. Przyjaźń ze wspieraniem w trudnych momentach, z krytyką gdy jest potrzebna i z chwaleniem tego co dobre, z szukaniem rozwiązania problemu, ze zwykłym wysłuchaniem (nawet tego co wydaje się błahe) i zrozumieniem.
Jedną z rzeczy, których życzę moim dzieciom jest właśnie prawdziwy, dobry przyjaciel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz