sobota, 5 stycznia 2013

pierwsze golenie i inne drobne wydarzenia

Wczorajszy ranek należał do tych upływających baardzo leniwie. Nie miałam siły na nic. Co jakiś czas miałam skurcze i biłam się z myślami, czy jechać do szpitala z walizką, tak jak zaproponowała moja lekarz prowadząca, czy też zostać w domu. Po długich zastanowieniach i rozmowach z Jarkiem zostałam jednak w domu, chyba najbardziej odstraszyła mnie oksytocyna. Po południu zmęczenie znacznie się zmniejszyło i pojechaliśmy z dziećmi na wizytę kontrolną do lekarza, na szczęście po dokładnym zbadaniu pan doktor powiedział, że są zdrowi (oby tak zostało jak najdłużej)
Nasz syn przygotował się bardzo gruntownie do wizyty u lekarza, nawet ogolił sobie twarz, wyszedł z łazienki z maszynką przyciśniętą do lewego policzka  Początkowo śladu nie było, ale po kilkudziesięciu minutach policzek zrobił się bardzo czerwony. Żeby była równowaga pod okiem na drugiej stronie twarzy przebiegało długie choć płytkie zadrapanie - skutek obgryzania paznokci.
Wybraliśmy się rodzinnie na ostatnią przed porodem pizzę (pyszna była:)), a potem do kościoła na mszę pierwszopiątkową
A dziś po śniadaniu Olcia zobaczyła pająka siedzącego w pobliżu jej krzesła i narobiła rabanu, bo pająków się boi. Michaś oczywiście też musiał go obejrzeć, a kiedy już zobaczył, biegał po domu i krzyczał:
pająk, pająk zje mnie. Padaliśmy dosłownie ze śmiechu:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz