niedziela, 13 stycznia 2013

Nasz mały król:)

W świąteczny poranek 06.01.2013 roku o godzinie 9,30 przyszedł na świat nasz malutki synek Tymoteuszek. Uściślając wcale taki maleńki nie był, ważył 4,550 kg. i mierzył 60 cm. Po dwóch dobach wyszliśmy ze szpitala i od wtorku już jesteśmy wszyscy razem w domu. Uczymy się żyć w piątkę. Dziś nasz maluszek skończył 7 dni. Tymcio  jest dzieckiem dość spokojnym, choć nie do końca przewidywalnym. Na zmianę śpi i czuwa. Czasami budzi się po 3-4 godzinach od zaśnięcia, a czasami robi pobudki co godzinę albo i częściej - oczywiście tak jest też i w nocy. Nigdy nie wiem kiedy będzie spał krótko a kiedy długo. Tymuś potrafi nie spać przez kilka godzin i na zmianę jeść i rozglądać się. Czasami leży i wygląda jakby z uwagą przypatrywał się otoczeniu. Ewidentnie nie lubi pielęgnacji pępka, który tak na marginesie za pięknie jeszcze nie wygląda, pomimo moich starań. Zmiany pieluszki też nie budzą jego entuzjazmu i okazuje swoje niezadowolenie głośnym krzykiem.
Ogromnie chwyta mnie za serce tym, że uspokaja się kiedy go przytulę - wrzask raptownie milknie, kiedy tylko poczuje moją bliskość, a czasem nawet wystarczy, że coś czule do niego powiem i delikatnie pogładzę po policzku. Rozczulają mnie minki, które robi przez sen. Czasami siadam i patrzę na niego a w moim sercu rośnie coraz większa miłość i wzruszenie, że Pan Bóg dał nam jeszcze jedną osobę do kochania. Taką malutką, bezbronną istotkę, którą my w dużym stopniu będziemy formować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz