poniedziałek, 27 stycznia 2014

O Tymusiu (stan na dzień dzisiejszy)

Wiek 1 rok i 3 tygodnie,
Waga - około 10 kg. (dawno nie był ważony i mierzony, a bilans i szczepienie musieliśmy przełożyć z powodu choroby)
Wzrost - około 75 cm.
Lubi się śmiać, tańczyć, bawić z rodzeństwem i rodzicami, tulić się (zwłaszcza do mamy - czasami wtulony we mnie mruczy, poklepuje po plecach, albo wącha skórę;)), w nocy sypia we własnym łóżeczku, pobudek ma wiele. W dzień najczęściej śpi w wózku - drzemki jeszcze na razie 2 różnej długości, rano koło 10 i po południu po 14. Nadal maniacko ssie kciuka, darzy go miłością do tego stopnia, że jeśli ma gorsze dni/wieczory nie daje go zastąpić smoczkiem. Lubi szperać po szafkach i wysypywać z toreb ich zawartość, równie atrakcyjna jest zawartość koszy na śmieci. Zmywarka też daje duże pole do popisu. Do niedawna pędził do niej jak usłyszał dźwięk naczyń wkładanych lub wyjmowanych, obecnie sam wielokrotnie w ciągu dnia sprawdza czy drzwiczki są na pewno dobrze domknięte, czasami udaje się je otworzyć i wtedy mały gacek wchodzi na nie i bada zawartość sprzętu.
Największym przysmakiem są banany, jabłka, gruszki, mandarynki, pomelo, pomarańcze (3 ostatnie niestety powodują gorszy sen, wiec zostały praktycznie wyeliminowane z diety), kanapki zwłaszcza z domowym dżemikiem, wędlinką też nie pogardzi - kanapki z wędliną je tak, że wędlinkę zjada, a chlebek wyrzuca. Kanapki dostaje pokrojone w kostkę, podobnie owoce. Z zupek warzywna cieszy się uznaniem, rosołek z makaronem też zjada, i drugie dania dobrze wchodzą. Lubi brokuła i marchewkę, za to pomidor i ogórek nie są Tymusiowymi przysmakami przynajmniej na tę chwilę. Naleśnik ze szpinakiem i serem feta też ładnie jadł. Lubi jajecznicę na masełku, za to jajko na twardo nie wywołuje entuzjazmu. Nie jest fanem słodkich kaszek (to po mamie ma), jedynie pierwsze opakowanie zajadał ze smakiem,współdzielił je ze starszym rodzeństwem, więc zbyt wiele porcji nie zjadł. Nadal ssie pierś. Hitem ostatniego czasu okazał się cukierek czekoladowy z kokosem, który udało mu się ściągnąć z blatu i niezauważenie wpakować do buzi. Znalazłam go siedzącego na drzwiczkach zmywarki z policzkami wypchanymi jak u chomika i błogim spojrzeniem. Nawet nie miałam serca wydłubywać mu tego cukierka z buzi.
Raczkuje błyskawicznie, wspina się po schodach jak zawodowy wspinacz - niezamknięta bramka nie ujdzie jego uwagi, czasami udaje mi się go zlokalizować w połowie schodów po entuzjastycznym okrzyku A, często jednak zaniepokojona ciszą znajduję go już u szczytu schodów. Stoi (do niedawna musiał się czegoś trzymać np. szczoteczki do zębów:)), chodzi przy zabawkach i meblach, lubi pchać przed sobą krzesło i przemieszczać się na dwóch nogach. Na urodziny (moje) zrobił mi prezent i zaczął stawiać po kilka samodzielnych kroczków - prawie chodzi:) Wchodzi na kanapy, na oparcia kanap, na parapet (z kanapy), niskie stołki i krzesełka, jeśli są przystawione do stolika w salonie włazi na stolik, trzeba wiec mieć oczy wokoło głowy. W łazience największą frajdę daje samodzielne puszczanie wody w bidecie, mycie buzi i moczenie się aż po łokcie. Bidet przyciąga jak magnes.

Potrafi dmuchać nos:)
Chętnie bawi się samochodami (brum), lubi wkładać i wyjmować nieduże przedmioty z pudełek, mieszać, nakładać pokrywki, lubi robić akuku i łaskotki, a dzień bez zabawy w pokoju Olusi lub chłopięcym to dzień stracony.
Wszystko co go zainteresuje pokazuje paluszkiem i mówi U, U.
Mówi mama, tata, papa (również pokazuje), brum, kiedy je mówi mniem (brzmi bardziej jak mam), si i swoje słowotwory.
Jest dzieckiem raczej spokojnym, nawet po rogalika sięga dostojnie:) Miła to odmiana po "szybkorękim" Michasiu. Książeczki ogląda z uwagą, choć interesują go raczej na bardzo krótko, kartkuje zazwyczaj spokojnie i delikatnie, więc rzadko zdarzają się uszkodzenia.
Jest na tyle duży, że ściąga wszystko z brzegu blatów i stołu. Na rękach rozgląda się we wszystkie strony i ogląda z zainteresowaniem wszystko co z poziomu podłogi jest niedostępne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz