wtorek, 3 listopada 2015

Tymuś

Te prawie dwa lata, które minęły od poprzednich postów wymaga pewnego podsumowania.
W przypadku Tymusia ten czas przyniósł wielkie zmiany. Z maluszka, który ledwo zaczął chodzić, stał się szybko biegającym dużym chłopczykiem. Szybko nauczył się, że musi dobrze przebierać nogami, żeby nadążyć za starszym bratem i siostrą. Starsze rodzeństwo to dla niego wielkie autorytety, robi te same miny co starszy brat, naśladuje gesty, zachowania i odgłosy; zrobi prawie wszystko co powie mu Olcia (z moimi poleceniami idzie dużo gorzej;)). Już wiosną poprzedniego roku, czyli mając niespełna półtora roku dzielnie skakał na trampolinie, jeździł na hulajnodze, kopał piłkę, co było jedną z jego ulubionych domowych zabaw, tańczył gdy zagrała muzyka, wspinał się na blaty w poszukiwaniu słodyczy. Swoje słownictwo powiększał minimalnie, udawał lwa (czyli ła), do spania chciał pampersy z lewem i sprawdzał, czy rzeczywiście lew na pampersie jest. Porozumiewał się bardzo długo za pomocą samogłosek i wskazywania palcem. Pewien rozwój mowy przyniosły te wakacje (Tymuś skończył już 2,5 roku).
Tak naprawdę Tymuś do perfekcji wypracował system gestów i dźwięków - kiedy np. chciał, żeby się koło niego położyć w czasie zasypiania wskazywał paluszkiem jaśka koło siebie i mówił ee, kiedy chciał pić wciągał ustami powietrze, kiedy chciał jeść mówił am. Oprócz tego mówił mama, tata, Ola, szybko zaczął mówić ciocia, dziadzia i dzidzia, oraz brum na samochód i chęć jazdy samochodem.

W okolicach drugich urodzin zaczął sikać i robić kupki na nocnik, sam zaczął pokazywać, że tak chce, więc zdjęliśmy pampersa i poszło szybciutko. Zdarzyło się kilka wpadek. Na noc jeszcze dość długo używaliśmy pampersów, dopiero w czerwcu zaczął się budzić każdego ranka z suchą pieluchą i wtedy przestaliśmy używać pampersów. Kilka wpadek się zdarzyło, ale był wtedy przeziębiony. Odpieluchowanie możemy określić jako proces bezbolesny dla nas:) Co prawda zastanawialiśmy się jak damy radę rozpoznać kiedy chce do toalety, ale oczywiście Tymuś i na to znalazł sposób - łapał się za siusiaka, kiedy zaś zostało to przez nas niezauważone wydawał dźwięki, albo sam szedł na nocnik. Tym sposobem szybko zrobił się samoobsługowy w tym zakresie.

Największą niespodzianką dla mnie jest nadal jego zasypianie w ciągu dnia. Do spania potrzebne jest mu łóżko i ukochany kocyk, no i niezmiennie kciuk w buzi. W poprzednim roku wystarczyło dziecko do łóżka zaprowadzić, położyć, ucałować, powiedzieć ciiiii, paaaaa i wyjść cichutko z pokoju zamykając za sobą drzwi i dziecko zasypiało. Zdarzały się nawet takie dni, że dziecko samo szło na górę i kładło się do łóżka. Ten stan trwa nadal, czasami wystarczy powiedzieć Tymusiowi, żeby poszedł na górę, zrobił siku, wziął kocyk i położył się spać i on to robi. Albo sam mówi Paa i idzie spać.
Jako maluszek śpiący w łóżeczku Tymuś budził się wielokrotnie w czasie nocy. Problem praktycznie minął kiedy przenieśliśmy go do "dorosłego" łóżka. Zmiana ta nastąpiła kiedy Tymuś miał rok i 8 miesięcy. Odziedziczył łóżko po starszym bracie, łóżko z pieskiem i kotkiem, towarzyszami zasypiania.
Wieczorny rytuał jest taki sam już dla kolejnego naszego dziecka. Mamy kąpiel, modlitwę rodzinną, potem ewentualnie jeszcze czytanie krótkiej bajeczki i tata kładzie się koło Tymusia, zwykle wystarcza krótka chwila i chłopiec śpi.

Tegorocznym największym osiągnięciem jest jazda na rowerze, oczywiście z bocznymi jeszcze kółeczkami. Naukę rozpoczęliśmy na początku lipca i poszła bardzo szybko. Teraz Tymuś pomyka na rowerze aż miło. Lubi jeździć nie tylko na małym rowerze po podwórku ale też często pedałuje na rowerku stacjonarnym. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz