poniedziałek, 31 grudnia 2012

Oleńka

Osiem ostatnich miesięcy to wielka rewolucja w życiu naszej córki. Był pierwszy lot samolotem, pierwsze nocowanie z koleżanką w naszym domu, pierwsze nocowanie u koleżanki bez nas, pierwsze kolonie czyli 11 dni bez rodziców. Odnośnie koloni muszę powiedzieć, że córka nas zaskoczyła mile, bo kryzysowych dni miała niewiele i w sumie 3 razy płakała do telefonu, raz bo leciała jej krew z nosa i dwa razy bo tęsknota za rodziną odezwała się w czasie zanadto przeciągniętej przeze mnie rozmowy telefonicznej. Kolonie obfitowały w atrakcje, więc i czasu na tęsknotę za dużo dziecko nie miało: pływali kajakami, motorówką, żeglowali, chodzili w kulach po wodzie i po lądzie, mieli zajęcia sportowe, wycieczkę do sali zabaw wraz z robieniem własnej pizzy (chyba jednak największa atrakcja dla 6-cio latki), lepienie z gliny, robienie gniotków, dyskoteki, zawody sportowe, konkursy talentów itd. Do tego wszystkiego dziewczę dostało do swojej dyspozycji mój telefon komórkowy - też pierwszy raz w życiu i podróżowało kilka godzin bez rodziców busem (w celu dotarcia na kolonie i powrotu do stolicy. Sprawdzian samodzielności był to naprawdę wielki i wielkie przeżycie również dla mamy:).
Nasza panna zakończyła etap przedszkolny i stała się dumną uczennicą pierwszej klasy. Ma na swoim koncie swoje pierwsze oceny (bo w naszej szkole nauczyciele dla ułatwienia wrócili do stawiana ocen cząstkowych w skali 1-6), prace domowe (najstaranniej i z największym zaangażowaniem została wykonana pierwsze, potem bywało różnie), zadane czytanki. Skończyły się wolne popołudnia i Oleńka musiała przestawić się na prawie codzienne wypełnianie szkolnych obowiązków - są dni kiedy się buntuje, nie chce się jej uczyć, albo mówi, że czegoś nie potrafi (nie potrafi najczęściej czegoś starannie napisać, ale problem przestaje istnieć kiedy przy niej siedzę i pilnuję, wynika więc z potrzeby zainteresowania nią). Było oczywiście uroczyste ślubowanie i pasowanie na ucznia. Nasza panna została wytypowana wraz z dziewięcioma innymi dziećmi do tańczenia krakowiaka i tańczyła pięknie. Jak przystało na dziecko ambitne systematycznie zgłasza się do wykonywania dodatkowych prac, albo przynoszenia potrzebnych aktualnie przedmiotów, co angażuje dodatkowo jedno albo obydwoje rodziców.
W związku ze szkołą nasza córka ma na swoim koncie jeszcze jedną inicjację - otóż nasza pierwszoklasistka poszła na wagary. Zamiast pójść na kółko taneczne, ubrała się i wyszła ze szkoły, a kiedy lekcja prawie się kończyła wróciła do domu (miałam właśnie po nią wychodzić). Mieliśmy w związku z tym długą pogadanke i karę nie za wyjście ze szkoły ale za kłamstwo, że zajęcia wcześniej się skończyły.
Oleńka była po raz pierwszy na urodzinach u koleżanki - Julii i pierwszy raz świętowała też i własne - siódme już - urodziny w gronie koleżanek (dotychczas świętowaliśmy tylko w gronie rodzinnym). Były tańce, robienie gniotków, pizzy, zabawa w szukanie schowanych przeze mnie balonów, tort z lalką barbie i góra prezentów.
Wkrótce po urodzinach Oleńka dostała na własność telefon komórkowy, ale to dlatego że czasem ja muszę się z nią skontaktować i to ułatwia sprawę:)
Zmieniły się relacje naszych dzieci, największą różnicę widać od września, wtedy zaczęli dłużej i chętniej się razem bawić czasami potrafią zniknąć na godzinę albo i dłużej i coś zgodnie robią. Oczywiście w myśl zasady, że kto się lub ten się czubi często się biją, kłócą i wrzeszczą na siebie nawzajem.
Zapomniałabym jeszcze o tym, że po powrocie z kolonii okazało się, że górne mleczne jedynki, które powinny wypaść, przestały się ruszać zablokowane przez zęby stałe rosnące nieco z tylu. Mleczaki trzeba było na gwałt usuwać, ale niestety zęby stałe rosły krzywo i od dnia urodzin Oleńka nosi aparat korygujący. Po miesiącu zęby trafiły na swoje miejsce, teraz zaś rozciągamy szczękę.
Pomimo wielu bardzo pozytywnych zmian i wydarzeń w życiu naszej córki ten czas niósł ze sobą też wiele trudnych momentów, było sporo okresów buntu, trudnych do rozwiązania dla nas rodziców sytuacji, mieliśmy kilka ciężkich rozmów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz