sobota, 19 marca 2011

Trochę trudno

Wydaje się, że mam wszystko ogarnięte, że radzę sobie z dzieleniem obowiązków domowych i zawodowych. Czuję się trochę zmęczona fizycznie, ale nie jest to zmęczenie wywołujące niemożność działania. Sypiam wystarczającą ilość godzin, no chyba że dzieć najmłodszy ma gorszą noc, ale to jest raz na kilka dni albo choróbsko, tak jak ostatnio, się przyplącze.
Babcia też radzi sobie dobrze, Michaś pieje z radości kiedy babcia bladym świtem (no powiedzmy;)) wchodzi do naszego domu, sypia, je i bawi się w czasie mojej nieobecności.  A jednak gdzieś w zakamarkach mojej podświadomości czai się poddenerwowanie i lęk i znienacka ujawnia się nagłą irytacją z błahostek w gruncie rzeczy. Mnie samą zaskakuje nagle podniesiony ton głosu, problem stworzony tam gdzie problemu tak naprawdę nie ma.  Wychodzi więc na to, że fizycznie jest dosyć łatwo ale emocjonalnie gorzej, jeszcze emocje nie dojrzały do rozdzielenia na 8 godzin dziennie z Maleństwem.

sobota, 12 marca 2011

Chorobowo

Chorobowo u nas znowu się zrobiło. Już nie tylko ja wymagam leczenia. Również Oleńka a może i Michaś złapali niepożądanego wirusa. W każdym razie panna walczy z gorączką, która przekracza 39 stopni:( Jarek pojechał z nią dziś na izbę przyjęć, bo sobota a wszyscy okoliczni lekarze wybrali się dziś, jak na złość, na szkolenie i wszyscy byli nieosiągalni. Nie starczyło mi odwagi, żeby i małego, co do którego nie jestem pewna czy jest chory, posyłać razem z nimi. W przypadku Oli też nie mam pewności co do trafności diagnozy. Lekarz zdiagnozował mianowicie wirusa objawiającego się tak wysoką gorączką. Osłuchowo podobno czysto, gardło i uszy w porządku, jedynie węzły chłonne trochę powiększone. Zalecone ma jedynie środki przeciwgorączkowe i przeciwbólowe a w razie gdyby ból gardła się pojawił tantum verde. Stresuje mnie ta temperatura, bo zawsze byłam przekonana, że kiedy tak mocno się podnosi to coś poważnego dzieje się w organizmie. No ale lekarzem nie jestem i się nie znam. Oby to rzeczywiście nie było nic poważnego.

czwartek, 10 marca 2011

Dziecięca bezpośredność

Wczoraj z powodu tragicznego wypadku musiałam na wizycie u lekarza stawić się z dziećmi (no mogłam jeszcze co prawda z niej zrezygnować). Oleńka wpadła na pomysł, żeby dowiedzieć się o dochody lekarzy, spytała więc panią doktor czy lekarze dużo zarabiają.
Pani doktor wybrnęła całkiem nieźle, chociaż było widać przez dłuższą chwilę konsternację na jej twarzy. A odpowiedź jest następująca: lekarze zarabiają sporo, ale długo nie ma ich w domu, bardzo dużo czasu spędzają w pracy.

środa, 9 marca 2011

Zatraciłam mowę

Bolało mnie gardło i głowa też mnie bolała. Skutkiem tego bólu dziś rano straciłam głos. Czy to znaczy, że jutro stracę głowę?
A córka, kiedy próbowałam jej coś ważnego powiedzieć nie posiadając głosu, zapytała:
Mamo czy możesz mówić wyżej?
Hmmm:/
Z tego wszystkiego odwiedziłam dziś lekarza, który, przepisał leki i  nakazał siedzenie w domu. Tym sposobem w pracy byłam aż 7 razy po 10 miesięcznej przerwie i od jutra zaczynam nieplanowany wypoczynek.

środa, 2 marca 2011

Zmiany, zmiany, zmiany w telegraficznym skrócie

Córka z mamą zmieniły fryzury, skromnie powiem, że wyglądamy ładnie:) Fryzjer spisał się na medal:) Mama zadowolona, córka jeszcze bardziej, zwłaszcza że fryzjer piękne loki dziewczęciu zakręcił:)

Michaś wyćwiczył przewroty brzuch-plecy, plecy-brzuch do tego stopnia, że trzy noce temu zastałam go śpiącego na brzuszku, pierwszy raz w jego ponad półrocznym życiu spał w tej pozycji. Poza tym w piątek poprzedniego tygodnia  światło dzienne ujrzał mały, biały ząbek - dolna lewa jedyneczka naszego syneczka:) Czyli te krzyki, którymi ostatnio nas męczył miały swoje źródło w zębie;)

Mama zakończyła wraz z początkiem marca okres "urlopowy" i wróciła do pracy, co okupiła:
bezsenną nocą przed rozpoczęciem pracy,
bólem brzucha ze stresu jak też ten mały półroczny szkrab przywiązany mocno do mamy sobie poradzi przez 8 godzin dziennie bez karmicielki,
kolejną bezsenną nocą po powrocie do pracy bo dziecko się rozregulowało i pory snu i czuwania się zmieniły - padł o 18, w standardowej porze kąpieli i karmienia smacznie spał więc został nakarmiony "na śpiocha" a od północy zaczęły się systematyczne pobudki, o 4 nad ranem dziecko obudziło się na dobre i zaczęło gadać, śmiać się i brykać w łóżeczku wykazując dużą chęć do zabawy, zostało przystawione do piersi i jadło od 4 do 6!
drastycznym zmniejszeniem obecności w "sieci"
pierwszą wpadką w pracy czyli próbą nagrania swojego prywatnego nr telefonu na poczcie głosowej podatnika, a po zorientowaniu się o pomyłce głupawką, kompletną pustką w głowie i niemożnością przypomnienia sobie nr służbowego. (Miejmy nadzieję, że podatnik ma poczucie humoru).
zniesmaczeniem z powodu męskich zachowań na widok odzianego w biustonosz i ukrytego pod niewydekoltowaną bluzką biustu matki karmicielki i jej nowej figury. Męskie zachowania sprowadziły się do niemożności wyartykułowania normalnego zdania a wydania niezrozumiałego bełkotu i próbą wejrzenia, co też jest pod tą bluzką.